lut 24 2011

Opinie czytelników


Komentarze: 0

 

 

Witam
Historia zatacza kręgi. Polska, to taki Kraj, gdzie dopiero po śmierci „Wielkich Ludzi” wpadamy w rozpacz, że odeszli od nas.  Ludzie ważni , wiele znaczący dla Polskiej Kultury. Nie chciałabym, aby w Twoim przypadku taka rzeczywistość się dokonała. Dane było mi czytać Twoja prozą. Twoje „Dzieła”. Dumna jestem, że dobry Bóg postawił Cię na mojej drodze życia. Poznałam wspaniałego pisarza, cudownego przyjaciela, oraz poczciwego człowieka. To, co czynisz drogi przyjacielu dla krzewienia Polskiej Kultury nie może być zapomniane, nie może być niedostrzeżone. Kręte Drogi, to „Epos”. Każde zdanie zawarte w „Krętych Drogach” jest najprawdziwszą prawdą historyczną. Wierzę, że książki Twojego pióra znajda zaszczytne miejsce w Bibliotekach Narodowych, że staną się lekturą szkolną. Henryku Longinie Rogowski należysz do nielicznych Polaków, który w sercu nosi tak ogromny Patriotyzm. Każda z Twoich powieści jest „DZIEŁEM”. Dziełem człowieka, którego miejsce jest na  „Panteonie Sław”. Dziękuje, że chcesz być moim przyjacielem. Wszystkim Twoim czytelnikom, życzę wspanialej lektury. Janina Chrebela.

 

 

 

Barbara Lorentowicz

Nie posluguję się tak literackim językiem jak Ty MISTRZU, podziwiam znajomość języka staropolskiego. Już jestem cichą wielbicielką Twojej twórczości...Wiersze...pelne ciepla, uczucia, milości są zachwycające...takie slowa każda kobieta na świecie chcialaby uslyszeć (lub czytać) od mężczyzny...Powieści nie zaczynają się od przydlugich wstępów, ale od wartkiej akcji...i to gwarantuje czytelnikowi, że nie będzie się nudzil, wciągając w lekturę stworzoną przez Ciebie...Gratulacje !!! Barbara.

Dla drogich Pan fragment scenariusza z trylogii p.t. Krete Drogi :

 

                                                 Ciotka

           Jak tyś to zrobił synku, żeś takich dwóch drabów pojmał?

                                                 Staszek

                                            Pan pułkownik.

Michał odwraca się. Patrzy groźnie. Staszek przestaje mówić.

                                                  Ciotka

                                       Toś, pułkownikiem już.

 Łza spływa jej po policzku.

                                                   Ciotka

Wiedziałam, że będziesz kimś ważnym. Tłumaczyłam Annie.  Mówiłam, czekaj za   nim. To człowiek niezwykły, prawy i dla ciebie będzie dobry. Wierz mi, że jej tłumaczyłam, a później źle   uczyniłam, że przepisałam jej wszystko. Chciałam, by ona klasztor wspomagała, a ta nic, jeno wesołe życie wybrała. Obiecałam i gdzie mój honor u siostry przełożonej.

                                                    Michał

                                         Wszystko naprawimy.

                                                     Ciotka

Wiem, że przyjdzie do niej i to smutne, bardzo smutne, od Boga. A gdzie ci obwiesie?

                                                     Michał

                                         Zamknąłem ich na dole.

                                                      Ciotka

                                                W tym z kratą?

                                                      Michał

                                                   Tak, w tym.

                                                        Ciotka

Widzisz. Za życia pomyślał mój. Stała ta izba zawsze pusta, ale teraz się przydała.

                                                         Michał

                                      A gdzie Ignacy, stangret, jaśnie pani?

                                                         Ciotka

Nie mów tak do mnie, mów tak jak dawniej. Jego zbili, gdy stanął w mej obronie. Po kilku dniach pomarł biedak, ale to nie ci, których pojmałeś.

                                                          Michał

                          Chodźmy stąd. Do pałacyku, bo tutaj ponuro.

Ciotka idzie za Michałem. Wchodzą po schodach.

                                                                Ciotka

                  Wywieźli prawie wszystko, cały dobytek. Nawet obrazy ze ścian.

Wchodzą do salonu. Ciotka siada.  Michał ze Staszkiem sprzątają puste gąsiorki po trunku.

                                                                Michał

Nie trzeba się martwić, wszystko odzyskamy, z Bożą pomocą. Staszek, wołaj kogoś ze służby i niechaj tu porządek zrobią i jadło naszykują. Wóz schowaj do wozowni, a konie do stajni i wody im podaj.

                                                                 Staszek

                                                 Dobrze, panie pułkowniku.

Staszek wychodzi.

                                                                  Ciotka

Jak przyjemnie słyszeć, żeś pułkownikiem, synku. Ale opowiedz mi, za coś dostał tego pułkownika, jeno sumiennie i szczerze, a i ja, ci coś szczerze wyjawię.

Michał siadła obok niej.

                                                                   Michał

Moja opowieść krótka. Biłem się na Pomorzu ze Szwedami i tytuł ten dostałem od dwóch dowódców pospolitego ruszenia na wielkopolskich ziemiach. Nie zrobiłem nic nadzwyczajnego. Rozgromiłem jeno kilku Szwedów i armatę im porwałem, mimo gradu kul.

                                                                     Ciotka

Wielki to czyn. Wielki, bo godzien naśladowania. Mam i ja prośbę do ciebie, synku. Wuj na łożu śmierci powiedział, o ukrytym majątku, pokoleniami w tej rodzinie zbieranym. Jest tam dużo złota, lecz ja tego sięgać nie miałam potrzeby. Ukryłam to przed Anną i wiesz, że gdyby ona była dla mnie dobra, wszystko by dostała. Myślałam, że to będzie dla was na nowe życie. A tak, ona nic nie wie. Gdy zaczęła mnie poniżać, postanowiłam ukryć ten fakt i myślałam nawet, że zabiorę go do grobu. Lecz tobie synku wyjawię. Wiem, żeś prawym człowiekiem, i wiernym tym ziemiom. Ja niezadługo pożyję, choć bardzo chciałabym widzieć szczęście twoje i sławę. Powiem ci i pokażę, gdzie wuj schował majątek. Jak żył zawsze powiadał. Sięgnij moja droga tylko w ciężkich chwilach po niego, gdyby takie nadeszły. Teraz takie chwile przyszły. Muszę spłacić słowo dane siostrom i ciebie poślę, abyś w moim imieniu jechał do Ruszczy i przekazał część majątku. Resztę tobie podaruję. Jam stara i mnie jeno spokój i strawa potrzebna. I modlitwa, także i ta od sióstr, za mnie.

Ciotka milknie. Wchodzi pokojówka.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz